Od tego aparatu zaczęła się cała przygoda z analogiem.
Bronica ETRS był moim pierwszym analogiem,
pierwsze wrażenie trochę duży!
(Jeszcze nie miałem Mamiya RB67 ;) )
Teraz wiem że taki duży ten aparat nie był,
na pewno poręczny i miał odpowiednią wagę.
W ręku świetnie leżał i zabranie aparatu w plener,
nie robiło jakiś trudności.
Format 645 nie jest uznawany jako średni,
jednak w porównaniu do formatu 35mm jakość zdjęć powalająca.
Początkowo miałem obiektyw o ogniskowej 75mm,
z czasem doszedł szerszy do krajobrazu 40mm.
Z jednej rolki 120 można zrobić 15 naświetlań.
Mój egzemplarz był w bardzo dobrym stanie,
dodatkowo posiadałem grip i pryzmat z pomiarem światła.
Nie musiałem inwestować w światłomierz.
Jednak dość szybko okazało się,
aby idealnie naświetlać krajobrazy należy zainwestować
w światłomierz zewnętrzny - najlepiej z punktowym pomiarem!
Jakość zdjęć z obu obiektywów była naprawdę świetna.
Bronica naświetla od 8sek. do 1/500sek,
istnieje możliwość Bulb jednak jest to dość uciążliwe
i ryzykowne podczas naświetlania.
Aparat do wyzwolenia migawki potrzebuje baterii,
ja przez dwa lata użytkowania (lato-zima)
nie musiałem jej wymieniać.
Nie mogę nic złego powiedzieć o tym aparacie,
czy też całym moim zestawie.
Wszystko świetnie się spisywało,
co przekładało się na efekty końcowe moich zdjęć.
Jeżeli ktoś więcej oczekuje jakości z fotografii analogowej,
to Bronica jest świetnym rozwiązaniem.
System jest nie drogi,
w porównaniu do innych marek średnio formatowych.
Sprzedałem ten zestaw, tylko na rzecz większego formatu
i całkowicie mechanicznego aparatu
czyli Mamiya RB67 Pro SD.
0 komentarze:
Prześlij komentarz